Pewnego razu będąc w odwiedzinach u mistrza Macieja, została mi przedstawiona pewna koncepcja. Zanim przybliżę jej szczegóły, pozwolę sobie na kilka słów wstępu do całej historii.
Sławek, którego osobiście nie miałem okazji poznać, jest od kilku lat sparaliżowany na skutek wypadku drogowego. Maciek od dłuższego czasu pomaga rodzinie poszkodowanego w jego rehabilitacji. Spędzając przy tym kilka godzin tygodniowo przyszedł mu do głowy pomysł na zautomatyzowanie jednej czynności.
Mowa tu o prostowaniu i zginaniu palców dłoni. Monotonna czynność, która powinna być wykonywana najlepiej kilka godzin dziennie. No dobra, ale jak to zautomatyzować?
Mogłoby się wydawać, że najłatwiej zrobić to poruszając całym przedramieniem w przód i w tył, z końcami palców zaczepionymi w niewielkim zagłębieniu. Tak też postanowiliśmy zrobić.
Potrzebowaliśmy kilku rzeczy, silnika napędzającego śrubę trapezową, wózka na szynie i sterowania. Większość elementów pochodziła z fablabowego magazynu, kilka z Maćkowego garażu, jedyne co musiałem kupić to arduino i screw shield (który bardzo lubię).
Jak to zwykle z prototypami bywa, „weekendowy” projekt powstawał blisko 3 miesiące, po czym został przekazany Sławkowi.
Trenażer znajduję się od dwóch miesięcy w posiadaniu Sławka Akimowa, który stara się nim ćwiczyć przynajmniej pół godziny dziennie. Jedynym minusem okazuje się dość głośna praca która po pewnym czasie może być męcząca. Żadnych usterek na razie nie zanotowaliśmy. Łyżka na rękę mogła by mieć pasek do przypięcia ręki bo podczas cofania przesuwa się ona nieznacznie, ale utrudniło by to eksploatację. Prostym rozwiązaniem jest ustawienie trenażera pod lekkim kątem.
Dziękuję za pomoc w wykonaniu przyrządu Krzyśkowi Piechowi i pozdrawiam cały Fablab.
Poniżej link kontaktowy do Sławka dla zainteresowanych.
https://www.facebook.com/helpsslawekakimow/?fref=ts
Maciej Pietrzyk
Leave a Comment